bardzo oryginalne ubranka

ale ja sie nie czepiam, stwierdzam fakt, Villemu tez sie czasem zdarzylo ladne ciuchy zalozyc ;)

mi w lumpeksie ciezko cos dla siebie znalezc. to smutne.

eh, bo umiejetnosc szukania w lumpeksach trzeba sobie wypracowac, niestety nawet jesli juz wypracujesz, to po dluzszej przerwie stwierdzasz ze znow nie potrfisz nic dla siebie znalezc. ja niedawno tak mialam, no, ale mam mame maniaczke zakupowa:D

aaaa też bym chciała mamę, która umie szyć. właściwie to pewnie by umiała, ale się jej nie chce =.=''' zatem lumpeksy ratują człowiekowi życie ;p

jakoś nigdy nie chodziłam po lumpeksach, chyba mnie przekonacie. :)

ja chodzę dość często, bo moje znajome zazwyczaj jak mają jakieś fajne nowe ubranie, to jest akurat z lumpeksu, ale jeszcze nie znalazłam nic fajnego :|
zazwyczaj jeśli na coś już trafię, to jest albo za małe albo za duże albo brudne.

w szmateksie jakoś jeszcze nie kupowałam, bo chociaż chcę, to nigdy nie ma z kim. a propos rzeczy używanych, znalazłam ostatnio w moim mieście - i to w śródmieściu - kompletnie magiczny antykwariat. wchodzi się tam przez wąskie drewniane drzwiczki z szybą, a w środku książki zajmują dosłownie każdą wolną przestrzeń, wliczając w to pół podłogi. ach!

o masakra, ale nam się offtop zrobił. x)

kontunuując go: ja używanych rzeczy nie kupuję. akurat mieszkam w mieście, że jak rzeczy nie mają metki (lub głośno nie mówię, że mama uszyła), to zostajesz wykluczony ze społeczeństwa. moja znajoma lubi łazieć po różnych dziwnych lumpeksach i hm... bazarkach (?) i wyszukuje czasami naprawdę świetne rzeczy. w zasadzie nie mam nic przeciewko, trzeba mieć jednak wielką wyobraźnię i czas, żeby stworzyć 'coś z niczego', a ja obecnie tego nie posiadam.

o matko, ja uwielbiam lumpeksy. że brudne, to trzeba oglądać, czy może da się sprać albo zasłonić czymś. ostatnio zauważyłam plamy na swetrze dopiero po przymierzeniu, w szkole xD, ale i tak go noszę, phi ;p
Srokka, przecież lumpeksy to kopalnia rzeczy "z metką"?

u mnie nie ma antykwariatu $%*%$&$#$@#^ >:[

ale te rzeczy brudne są zawsze po wybielaczu ;) więc raczej tego sprać się nie da.

u mnie w mieście jest antykwariat. Wygląda jak za czasów komuny i tylko czasem można tam coś ciekawego znaleść. Jego największą zaletą jest to, że mają tam vinyle za 2 zł :)

hmm... no to może ;p aczkolwiek niech ktoś do mnie przyjedzie i się razem wybierzemy bo samej nie lubię nigdzie chodzić, chyba że do papierniczego.

o, też tak mam. z kim ja mam po tych lumpeksach chodzić?!

nie wiem, u mnie jest zawsze wiele chetych, a jak nie ma, to ide z mama:D

ja chodze po lumpeksach z mamą. x)

ja nie. moja matka nie lubi lumpeksów :| a szkoda.

ja nie moge nawet do normalnych sklepow z mama, włócze sie za mna z taka obolala mina, bo zanim sobei cos znajde to mija duuuzo czasu... Nie lubie chodzic po sklepach, bo padam później. Ale tam. xD Ludzie lubią mnie uczyc chodzic po sklepach. :D

Też chcę antykwariat! TT.TT